poniedziałek, 18 sierpnia 2014

Wieczne szukanie "czegoś"...

Często pierwszym z objawów zapominania są przedmioty poukładane w innych miejscach niż były zazwyczaj. Z biegiem czasu i postępowaniem choroby, takie gubienie i szukanie staje się coraz bardziej kłopotliwe. Jednym z problemów opiekunów jest to, że, gdy podopieczny wiecznie czegoś szuka, nie potrafi przy tym wskazać czego, opisać jak to wygląda, do czego służy i po co tego szuka lub podaje informacje, które nijak się mają do szukanego przedmiotu... Jak radzić sobie w takich sytuacjach, w jaki sposób pomóc osobie chorej uporządkować przestrzeń, by sytuacji "szukania czegoś" było potencjalnie jak najmniej?



Szukający chory często denerwuje się, obwinia o kradzież i zgubienie jego poszukiwanej rzeczy.
Przykład 1:
- Czego szukasz?
- Takie małe zielone, tu miałam na łóżku, ale nie mogę znaleźć...
- A do czego to służy?
- No takie zielone, małe..
- Ale do czego potrzebujesz to zielone małe?
- Takie małe, zielone szukam...
Okazuje się po 15 minutach, że to małe zielone to żółty, duży grzebień i leży w kuchni.
W między czasie padły hipotezy i stwierdzenia:
- Tak, na pewno mi schowałaś, teraz nie chcesz powiedzieć gdzie...
- Na pewno byli i ukradli...
- No zawsze tu leży, ktoś schowa biednemu człowiekowi i ten potem szuka...
- Zabraniam dotykać moich rzeczy, bo wszystko potem pogubione...

Co możemy zrobić?
 W sytuacji gdy nasz chory nie panuje już nad tym, gdzie co kładzie i istnieje realne zagrożenie zgubieniem rzeczy ważnych, jedną z możliwości by rzeczy nam nie ginęły to podzielenie ich na:
- rzeczy ważne jak np. dowód osobisty, dokumenty (wszelkie w tym szpitalne), leki, pieniądze, wartościowa biżuteria i wszelkie przedmioty uważane za ważne (materialnie i sentymentalnie) i klucze,
- pozostałe, które nawet jeśli zginą, nic się wielkiego nie stanie.

Ważne konfiskujemy, a pozostałe zostawiamy choremu do dyspozycji.

Co jeśli domaga się zwrotu?
- Jeśli stadium choroby jest umiarkowane można pokazać choremu, że mamy te rzeczy, że nie zginęły i umówić się na ich przechowanie, zapewniając, że nie zginą i pokazując, gdy tego potrzebuje.
- Jeśli chory w związku z zaawansowaną chorobą,  nie potrafi już określić ważności tych rzeczy, a mimo to chce posiadać np. portfel warto dać mu inny, zastępczy z niewielką kwotą, dla samego uspokojenia, że go posiada.

Ograniczmy możliwość istnienia schowków - polikwidujmy, pudła, pudełka, reklamówki itp. rzeczy, które osoby starsze często mają, a w nich "same potrzebne rzeczy". Im mniej miejsc na zgubienie tym łatwiej znaleźć.

Jeśli mamy taką możliwość powyrzucajmy wszystko co niepotrzebne lub pochowajmy, tak by zostały choremu faktycznie potrzebne rzeczy. Żeby nie stresować chorego zróbmy to kiedy tego nie widzi, a możemy być pewni, że połowy rzeczy nawet nie pamięta, że posiada.

Z doświadczenia przy sprzątaniu mieszkania starszej osoby:
- doniczki w tapczanie,
- pudełka po zapałkach w jednorazówkach w szafce w kuchni,
- opakowania reklamowe po makaronie w szufladzie,
- podopalane świeczki długości 1-2 cm w ilości kilkanaście,
- stare wkładki do butów, które już dawno skruszały... ale oczywiście też są potrzebne!

Przedmioty użytkowe warto pozostawić w zasięgu chorego, ale tylko takie jakie faktycznie potrzebuje chory lub bardzo lubi (oczywiście w granicy rozsądku). Dobrym rozwiązaniem jest wprowadzenie rutyny, w której używa się poszczególnych przedmiotów, tak, żeby choremu było łatwiej zapamiętać do czego przedmioty służą i kiedy warto po nie sięgać i gdzie zazwyczaj je odkładamy po korzystaniu.

Kiedy chory chodzi po mieszkaniu z czymś w ręku czego akurat nie potrzebuje, warto zwrócić uwagę by odłożył to w miejsce do tego przeznaczone, a jeśli nie ma takiej możliwości, można odwrócić uwagę i zabrać przedmiot lub zastąpić innym.

Gubienie i szukanie jest niestety nieodłącznym elementem np. choroby Alzheimera i nie ma możliwości pełnego wyeliminowania tego objawu, warto jednak zorganizować się tak byśmy przy okazji i my nie szukali zbyt długo tego, co zginęło naszemu podopiecznemu!

2 komentarze:

  1. Pewien znajomy zauważył, że jego sąsiadka (średnio zaawansowany Alzheimer) grzebie we własnym, przydomowym śmietniku. Na pytanie czego tam szuka, czy coś niechcący wyrzuciła, pani odpowiada z przekonaniem: "Nic nie mogę znaleźć, opiekunki mi wszystko wyrzucają".

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny przykład ekstremalnej wersji ginięcia wszystkiego... Mam nadzieję, że to był Alzheimer, ale nie opiekunki... ;)

    OdpowiedzUsuń