niedziela, 21 maja 2017

Osoba z chorobą Alzheimera nieustannie się pakuje... Co robić?

Dzisiejszy post zainspirowany jest komentarzem pod postem o agresji w chorobie Alzheimera.

Autorka komentarza wspomina o babci, która pakuje się wielokrotnie, trzeba ją rozpakowywać, a do tego szybko się denerwuje i jest agresywna.
W mojej praktyce kilkakrotnie spotkałam się z takim przypadkiem i dziś spróbuję nakreślić dlaczego moim zdaniem tak się może dziać oraz jak sobie z taką sytuacją radzić.
Na wstępie rozwiązania problemu świetnie nada się obserwacja w celu stwierdzenia czy chory pakuje się w jakiś określonych, konkretnych okolicznościach, czy nie łączy się to ze znaczącymi wydarzeniami. Być może są jakiś sytuacje stresujące dla chorego, które generują lęk, a tym samym podpowiadają mu, żeby się wyprowadził, uciekł itp.

Druga ważna sprawa to ustalić "gdzie" mentalnie przebywa chory tzn. czy kojarzy bieżące sytuacje czy może zatrzymał się na okresie ileś lat wstecz i nawiązuje do tamtych wydarzeń. Czasem to przeświadczenia o obowiązkach wobec kogoś, które np. były 40 lat temu sprawiają, że dziś trzeba tam pójść.

Często też przyczyną jest tęsknota i poczucie braku kogoś lub czegoś. Ktoś pakuje się, bo np. jedzie do syna, który być może nie żyje lub mieszka daleko. Kto inny może pakować się i jechać na działkę lub do domu, który już nie istnieje. Ktoś może podświadomie czuć czy wiedzieć, że dawniej w jakimś miejscu było mu lepiej, czuł się bezpieczniej niż teraz.

Podzielę się przykładami z pracy i wolontariatu.

1. Pani z DPSu pakowała się i chodziła po korytarzu z torbą mówiąc wszystkim przechodzącym, że czeka na na pociąg, bo jedzie do syna. Nie chciała jeść śniadania, nie reagowała na polecenia, ponieważ stale musiała czekać na pociąg.
Problem: Tęskniła za synem, który odwiedzał ją, ale dlatego, że nie wiedziała, kiedy przyjdzie wolała jechać do niego.
Rozwiązanie: Odegranie sytuacji poznania tej pani na jej dworcu, wspólny posiłek (ona jadła swoje śniadanie) w "dworcowym barze" i uzyskanie od niej informacji gdzie i po co jedzie. Kolejnym krokiem było napisanie listu do niej (pani nie miała problemu z czytaniem) od syna, w który syn piszę, że przyjedzie do niej i prosi, żeby była w domu. Okazało się to strzałem w dziesiątkę bo została w pokoju lub chodziła po korytarzu i informowała, że syn przyjedzie i ona będzie w okolicy, żeby go ugościć. List był na stole, a z powodu "krótkiej" pamięci czytała go wielokrotnie i była na bieżąco z tym, że nie ma nigdzie jechać.

2. Pan będący pod opieką w domu codziennie kiedy budził się rano - chciał się ubierać, pakować jedzenie i wychodzić. Było to bardzo kłopotliwe dla rodziny i opiekunek, bo takie sytuacje miały miejsce, kiedy tylko robiło się jasno, więc nawet ok 4-5godz. i trwały późnego rana budząc przy tym także żonę chorego. Pan ten mówił, że zobowiązał się pomóc przyjacielowi w sadzie, a u niego słowo droższe od pieniędzy i musi jechać do sadu, bo jak będzie upał już nie popracują.
Problem: Pan ten nie miał poczucia czasu, nie rozumiał otaczającej rzeczywistości i osadzony był w latach, kiedy jego przyjaciel żył i pomagał mu.
Rozwiązanie: Po różnych próbach okazało się, ze świetnie sprawdza się rozwiązanie jednej z opiekunek. Kiedy chory się budził, on od razu informowała go, że dzwonił jego przyjaciel, że dziś nie jedzie do sadu i dziękuje za pomoc. Pan dopytywał czy na pewno nie potrzebuje pomocy itp, ale pomagała wymówka, że później zadzwonimy i zapytamy o inny dzień do pracy w sadzie. Zwykle potem o tym zapominał, a rano kładł się dalej spać, nie budząc żony. Z czasem jakoś zapomniał o tym temacie albo wracał "przebłyskami" np. mówił, że je jabłko, które to sam zrywał itp. 

Oba przykłady dotyczą tego samego zachowania, jednak przyczyna jest różna. W 1 przypadku to niezaspokojona potrzeba kontaktu z synem, w 2 zaburzenia orientacji w czasie i funkcjonowanie "ileś lat wstecz"...

Z mojej perspektywy najczęściej przyczyną jest połączenie tych dwóch kwestii i chory w oparciu o jakąś historię próbuje zaspokajać jakąś potrzebę, często np. bezpieczeństwa uciekając przed czymś czego być może nie umie nazwać. 

Trudno dać na to rozwiązanie uniwersalne, ale to co zalecam szczególnie, to rozmowa z chorym. Wydać się może, że ona nie ma sensu, ponieważ chory zachowuje się nieracjonalnie, a o czym tu rozmawiać z kimś kto "nie jest normalny". Okazuje się jednak, że informacje uzyskane z takiej rozmowy mogą być bezcenne w procesie wyjścia z tej sytuacji.

Jeśli tylko chory potrafi mówić i komunikuje się warto dowiedzieć się od niego samego dokąd i dlaczego się gdzieś wybiera. Rozmowa ta nie może być w nerwowej atmosferze, z pretensją i irytacją z nieracjonalnego zachowania chorego, ale serdeczną rozmową z osobą, która właśnie wyjeżdża/ wyprowadza się itp. 
Warto podjąć próbę wejścia w sytuację chorego i ze zrozumieniem i serdecznością pomówić o tym:
  • dlaczego się pakuje?
  • czy coś go niepokoi, czegoś się boi?
  • dlaczego chce/ musi pojechać tam?
  • czy dobrze się czuje w tym miejscu w którym jest? Dlaczego nie, jeśli taka odpowiedź padnie.
  • czy my możemy mu w czymś pomóc?
Deklarując na koniec zrozumienie i chęć pomocy np. Rozumiem, że martwisz się/ boisz się/ obawiasz i chciałabym ci pomóc jeśli się zgodzisz. Spróbujemy znaleźć rozwiązanie problemu razem. Taka rozmowa uspokaja bardzo wielu chorych, bo trzeba pamiętać, że dla chorych z demencją wszystkie emocje są tak żywe jak dla osoby zdrowej mimo, że osoby te "żyją w swoim świecie".
Pretensje i niechęć opiekuna do ich zachowania, a także nerwowe rozpakowywania i teksty w stylu: "Po co się znowu spakowałaś, dopiero cie rozpakowałam, wypakuj to natychmiast!" mogą tylko potęgować poczucie lęku i niezrozumienia u chorego. 

Przyjmijmy, że wiemy po co/ gdzie chory jedzie, o co mu chodzi w akcji z pakowaniem itp. 
Co dalej?

Zalecam jak zawsze wersję dla osób kojarzących - we wczesnym stadium i dla tych, które nie rozróżniają już całkiem fikcji od rzeczywistości.

Jeśli chory jest w zaawansowanym stanie nie ma sensu wyprowadzać go z błędu, a lepiej dla niego samego "grać w jego grę". Rozwiązania problemu dostosowując do jego stanu. Pisałam już o tym czy kłamstwo jest etyczne dla dobra chorego czy nie i nadal uważam, że dopuszczalne jest granie  w grę chorego udając, że wiemy ze sprawdzonych źródeł, że np. nie musi tam jechać. Jeśli chory się czegoś boi i nie opanujemy tego uspokojeniem go słownym to pomocne mogą okazać się leki przeciwlękowe. Niestety następuje degradacja mózgu i czasem objawy nie dają się opanować pracą z chorym. Czasem też sprawdzają się absurdalne rozwiązania jak np. zamiast jechać do zmarłej matki, można mieć w pokoju jej zdjęcie, z którego ona patrzy i widzi/ wie wszystko. Zdrowe osoby nie przekonają się do takich rozwiązań, ale chore owszem. Wiem z doświadczenia, np. jedna z pań miała zdjęcia ślubne rodziców w pokoju i do niego mówiła. Zwłaszcza do ojca, bo wynika z jej słów, ojciec był surowy i musiała mu mówić wiele rzeczy, a teraz się lepiej czuje, że on nadal wie.

U osób zdrowszych - choć tych będzie mniej - dobrze prowadzić rozmowę i racjonalizować sytuacje. Takie zachowania u osób zdrowszych mogą być epizodyczne, związane z lekami, pogodą, zmęczeniem itp. Jeśli np. chory chce jechać do domu z dzieciństwa, dobrze spokojnie wyjaśnić, że domu nie ma, albo dlaczego nie może tam pojechać. Czasem pomaga oglądanie zdjęć, wspominanie. Za takimi sytuacjami czasem stoi nostalgia przemijania, tęsknota za ludźmi, dawnymi emocjami, niegodzenie się ze zmianami w życiu jakie przyniosła starość.

Jeszcze inna kwestia to obserwacja czy może jest coś co generuje takie odmienne stany np. kiedy dużo się dzieje i chory jest zmęczony to ma "napady" nieracjonalnego zachowania, może ktoś z ludzi tak działa albo jakieś sytuacje, które wiążą się ze stresem. W miarę możliwości trzeba takie sytuacje eliminować i sprawdzić czy to działa.

Jak już pisałam trudno coś doradzić konkretnie i nieomylnie, bo każda osoba i sytuacja jest inna. Warto próbować dotrzeć do chorego i jego świata, a jeśli się nie udaje, jak zawsze polecam kontakt ze specjalistą - lekarzem, który prowadzi chorego.

Jeśli macie Państwo swoje sposoby na rozwiązanie takiej sytuacji, zapraszam do dzielenia się w komentarzach.

14 komentarzy:

  1. Podczas opieki nad osobami starszymi bardzo ważna jest rozmowa i zrozumienie. Dzięki nim, możemy załagodzić wiele sytuacji i problemów. Rozmowa z osobą starszą może czasami zdziałać więcej niż niektóre lekarstwa. Tak samo jest w przypadku Alzheimera. Wiadomo, że choroby nie zdołamy cofnąć ale możemy choć na chwilę zahamować jej skutki.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dokładnie tutaj jest bardzo ważne zrozumienie inaczej po prostu człowiek nam nie zaufa. Moja mama choruje na Alzheimera i czasami jest bardzo ciężko. A teraz będzie jeszcze gorzej wracam do pracy także musimy z siostrą znaleźć jakąś opiekunkę do pomocy. Zastanawiamy się nad http://goldcare.pl/ jakoś nie ufamy przypadkowym osobom także wolę zatrudnić po prostu firmę która się zajmie wszystkim

    OdpowiedzUsuń
  3. Alzheimer to okropna choroba, która doskwiera osobom starszym. Często wielu ludziom - opiekunom czy rodzinie brakuje cierpliwości do osoby, która nie wiemy jak się zaraz zachowa i jest nieobliczalna. Nie robi to jednak umyślnie musimy pamiętać. My mamy dziadka z Alzehimerem i czytałem na http://goldcare.com.pl/ o opiece nad osobą starszą. Zdecydowaliśmy się na zatrudnienie Pani do opieki. Muszę powiedzieć, że trafiła nam się świetna, wykwalifikowana osoba, która doskonale wie, jak zajmować się chorymi na tą przypadłość. Niestety dziadka trzeba mieć cały czas na oku, a my pracujemy ciągle więc opiekunka była nam bardzo potrzebna.

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo ciekawie ujęte. Również opiekuję się osobą z taką przypadłością. Nie jest łatwo ale też i wdzięczność takiej osoby jest nieoceniona. To się zwyczajnie czuje:) Ostatnio skierowałem babcię do ogródka aby skupić jej uwagę na czymś. Coś takiego narzędzia ogrodnicze dla seniorów okaząło się strzałem w dziesiątkę:) Polecam

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja również mam chorą mame na alzhaimera ponieważ od dwóch lat choruje jestem już pshchicznie i nerwowo wykończona mama nie chce w domu żadnej obcej osoby całymi dniami ja się opiekuję jestem juz wrakiem człowieka czasami myślę juz o samobójstwie bo już nie wytrzymuję nerwowo a nie mam sumienia jej oddać do domu opieki nie wiem co już mam robić nie mam z nikąd wsparcia ani pomocy czasami myślę sobie gdy by mnie juz nie było to bym nie wiedziała gdzie zostanie zabrana i co z nią będzie się działo jestem juz prawie osobą zdruzgotaną psychicznie nie wiem co mam robić

    OdpowiedzUsuń
  6. Mam taki przypadek z moją 84 letnią mamą. Ma stwierdzoną chorobę Alzheimera od 4 lat. Mieszkamy razem. Czasami jest na prawdę bardzo ciężko, ale postanowiłam działać. Co jakiś czas jeżdżę z mamą do Domu Seniora - https://magdalenka.org/2018/06/15/umieszczenie-rodzica/. Jest niedaleko Wrocławia w Dusznikach Zdrój. Urokliwe miejsce, gdzie mama może trochę odpocząć od dużego miasta. Zauważyłam po niej, że dzięki aktywności fizycznej, wyjeżdzania z Wrocławia ( byłyśmy też nad morzem) jest spokojniejsza, żywsza. To zawsze lepsze niż siedzenie ciągle w domu. Dlatego dla osób, które mają tak z bliskimi polecam w ramach możliwości wyjazdy z osobami chorymi, by nie siedziały ciągle w tym samym miejscu. Wtedy się zrelaksują i odpoczną.

    OdpowiedzUsuń
  7. Osobiście uważam, że po to istnieją takie jak ten http://domseniora24.pl/dom-seniora-mazowieckie-uslugi bardzo dobre i polecane domy seniora aby właśnie tam przebywały takie osoby. Na pewno ktoś kto może zająć się starszą osobą przez całą dobę w takim domu będzie mógł się nią lepipej zaopiekować niż podczas opieki z doskoku.

    OdpowiedzUsuń
  8. Są sytuacje że nie ma wyjścia i wówczas dom seniora jak najbardziej spełnia swoją funkcję. Jednak jak jest możliwość to lepiej się opiekować swoim członkiem rodziny w domu, lub po prostu wynająć opiekunkę. W Niemczech jest to bardzo popularny model opieki nad osobami starszymi i nawet poszukują Polaków do pracy jako opiekun w https://nursecare24.pl/ . Jeśli ktoś czuje się na siłach to warto przemyśleć taki wyjazd, bo jak wiadomo zarobki dużo większe niż u nas

    OdpowiedzUsuń
  9. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  10. Wiadomo, że osoby starsze często chorują, wymagają często stałej opieki. Na przykład w Niemczech są poszukiwane osoby do pracy w charakterze opiekunki. Są firmy, które pomagają taką pracę zorganizować i to naprawdę kompleksowo. Nawet na bezpłatny kurs języka niemieckiego można liczyć. Zarobki też są wysokie i dużo osób na taką pracę się decyduje i sobie chwali.

    OdpowiedzUsuń
  11. Bardzo fajnie, żę jest tego coraz więcej i rośnie świadomość wśród ludzi o opiece nad seniorami. TO naprawdę bardzo ważnme. Czy ktoś z Was ma może jakieś informacje na temat opieka dla seniora wrocław Warto?

    OdpowiedzUsuń
  12. Nasza babcia ma Alzheimera jeszcze do tego miała udar. Zdecydowaliśmy się oddać ją do domu opieki na czas naszej nieobecności. Znaleźliśmy ofertę na https://magdalenka.org/oferta-krotkoterminowa/ i tam będzie miała świetną opiekę. my musimy wyjechać na 2-3 tygodnie, a że nie mieliśmy z kim zostawić babci to pozostał dom opieki. Cała rodzina się nie interesuje i zostawiła nas z problemem opieki. Babcia zasłużyła na najlepsze traktowanie my dajemy jej miłość, ale z uwagi na zobowiązania zawodowe musimy na kilka tygodni ją zostawić w Magdalence.

    OdpowiedzUsuń
  13. W przypadku jak opiekunka szuka pracy w Niemczech to warto zapoznać się z ofertą rekrutacyjną na https://arkadiacare.pl/rekrutacja/ . Samodzielnie zawsze jest ryzyko wyjechać, moim zdaniem lepiej zdecydować się na wyjazd z agencją, która pomoże we wszystkich formalnościach

    OdpowiedzUsuń
  14. Znam to... Moja babcia też zmaga się z Alzheimerem, co prawda nie jest jeszcze tak zaawansowany, jak niektóre z opisanych przez Ciebie przypadków, ale i tak musieliśmy zatrudnić dla niej opiekuna, który będzie jej pilnował, kiedy nas nie ma. Na szczęście trafiliśmy na naprawdę dobrych ludzi, zarówno pierwszy, jak i drugi opiekun babci świetnie się sprawdzili. Skorzystaliśmy z tej oferty https://superwnuk.pl/ Poleciła mi ją Pani na Facebooku i, mówiąc szczerze, trochę nas uratowała. Ciężko zaufać obcym, szczególnie jeśli chodzi o opiekę nad starszymi, ale tutaj cały proces rekrutacji i wyboru trwał dosyć długo, i widać, że każdy wiedział, z czym to się je. Kamień spadł z serca, że w końcu się udało.

    OdpowiedzUsuń