wtorek, 8 listopada 2016

Małe dziecko i senior z demencją – post gościnny Aleksandry



Dziś zapraszam Państwa na gościnny post, którego autorką jest Aleksandra, mama obecnie dwuletniego Tadzia, którego losy śledzić można na blogu Brzuchacze. Mama Tadzia jest wnuczką, a Tadzio prawnukiem babci, która od kilku lat choruje na demencję.

Aleksandra dzieli się dziś z nami swoimi przemyśleniami na temat relacji małego dziecka i osoby chorej oraz tego, jak dorośli mogą wspierać komunikację między dzieckiem, a seniorem i wspomagać budowanie i utrzymywanie więzi między wnukami a dziadkami, kiedy dla nich samych jest to problematyczne.


Wydawałoby się, że małe dziecko i osoba starsza to zgrany duet, w końcu wszyscy dziadkowie są zakochani we wnukach po uszy, a dzieciaki wprost uwielbiają towarzystwo dziadków, którzy pod nieobecność rodziców rozpieszczają do bólu. To idealne połączenie, o ile wiek dziadków pozwala na sprawne i bezpieczne zajmowanie się małym dzieckiem, w przeciwnym razie o niefortunne zdarzenie nie trudno, ale to nie znaczy, że nie warto dbać i  pomagać w budowaniu relacji między najmłodszymi najstarszymi członkami rodziny. Zdecydowanie warto i należy takie relacje wspierać!

Nigdy specjalnie się nad tym nie zastanawiałam, bo jako dziecko miałam „sprawnych” dziadków, pod których opieką rodzice zostawiali nas nie raz, nie dwa. Mój syn również dużo czasu spędza z dziadkami, czy pradziadkami, którzy są w stanie bawić się i zaopiekować się nim. Mam jednocześnie babcię, która ze względu na swój wiek i chorobę nie może być samodzielnym opiekunem dla Tadeusza, chociaż chętnie nawiązuje kontakt z prawnukiem. Jednak budowaniu relacji między nimi trzeba towarzyszyć, żeby zarówno dziecko, jak i babcia umieli odnaleźć się w różnych sytuacjach.

Prawda jest taka, że przebywanie osoby starszej, z demencją w towarzystwie małego dziecka wymaga, by nad całą sytuacją czuwała osoba trzecia, która będzie mogła interweniować w razie potrzeby. Sama wiem z doświadczenia, że niektóre zabawy czy pomysły małych dzieci są podchwytywane przez osoby starsze bez przemyślenia czy to na pewno jest bezpieczne lub rozsądne. Przykładowo zabawa w „kółko graniaste” może być kiepską formą rozrywki dla małego dziecka i osoby starszej, ponieważ na hasło „a my wszyscy bęc” nie trudno o niekontrolowany upadek, a przecież nie chcemy żeby komuś stała się krzywda. Takich potencjalnie niebezpiecznych sytuacji, które na pierwszy rzut oka wcale nie wydają się groźne, może być mnóstwo. Nie mówiąc już o tym, że wokół zawsze jest wiele „pułapek”, na które trzeba zwrócić uwagę, np. kubek z gorącą herbatą na wyciągnięcie ręki dziecka lub otwarte okno, do którego dziecko może sięgnąć – warto pamiętać, że osoba starsza,  z chorobą alzheimera, otępieniem, może nie zareagować w porę i nie przewidzieć niebezpieczeństwa, chociaż jest dorosła i teoretycznie bardziej odpowiedzialna niż dziecko. Nie bez znaczenia jest też wzajemnie inspirowanie się babci i wnuka do niebezpiecznych lub dziwnych zachowań, jak na przykład przerobione przez nas wchodzenie razem za tapczan czy pytanie babci: "Chcesz chłopczyku wejść na ławę?"

Co robić?
Warto tłumaczyć, tłumaczyć, tłumaczyć… zarówno dziecku, jak i osobie starszej, chorej. Oboje oni wymagają tego, by wyjaśniać im pewne sytuacje, zachowania i rozładowywać napięcie. Warto być obok, nie tylko po to, by eliminować potencjalnie niebezpieczne zachowania, np. rozsypywanie zabawek przez dziecko, o które osoba starsza może się potknąć, ale również po to by pomagać w komunikacji pomiędzy najmłodszym a najstarszym członkiem rodziny, np. Jeśli dziadek czy babcia proszą wnuka o pokazanie im zabawki, a dziecko nie ma ochoty tego zrobić, co przez starsze osoby może być odebrane jako niechęć maluchów do zabawy, kontaktów… warto być, by wyjaśnić osobie starszej, że dziecko nie ma złych intencji, ale na pewnym etapie rozwojowym nie chce się dzielić, natomiast dziecku wyjaśnić, że babcia nie chce zabrać zabawki, a w ten sposób chce się przyłączyć do zabawy. Wydaje się to dosyć oczywiste i normalnie możemy nie zwracać na to uwagi, ale starsze osoby często reagują nerwowo – nie chce podać mi ręki = jest niegrzeczny, nie lubi mnie... a przecież wcale nie o to chodzi.

Dla dziecka zmienność nastrojów towarzysząca chorobie demencyjnej jest niezrozumiała, a nagłe podniesienie głosu przez osobę starsza czy nieadekwatna reakcja może budzić lęk i zaważyć na dalszej relacji. Kłopotliwą sytuacją jest też moment, w którym babcia nie wie jak dziecko ma na imię lub kim ono jest. Dobrze bez zbędnych emocji wyjaśniać kto jest kim dla kogo i dbać o to by dziecko wdrażać w sytuację trudną na miarę jego możliwości.

Chwile napięcia się zdarzają i będą zdarzały, ale warto dbać o to by mimo choroby, dziecko miało relacje z babcią, a jej stan nie zaważył na budowaniu więzi.

6 komentarzy:

  1. Dziękujemy za możliwość napisania posta gościnnego!

    Wszystkim, którzy w swoich rodzinach mają małe dzieci i osoby starsze, z demencją życzymy wytrwałości, by pomagać w budowaniu więzi między dziadkami i wnukami :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciekawy wpis, jest nad czym się zastanowić

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo wiele cennych porad można znaleźc w tym artykule, dobrze wiedzieć jak postępować zarówno ze starszymi jak i dziećmi.

    OdpowiedzUsuń
  4. Jestem pod wrażeniem. Bardzo fajny wpis.

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetna sprawa. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  6. Ktoś może pomyśleć, że dom spokojnej starości to ostateczność. W żadnym wypadku. Jest to miejsce, w którym senior może czuć się lepiej niż we własnym domu. Ma nieustanną opiekę i jest pod nadzorem. Może zawierać kontakty z innymi seniorami i aktywizować się. Znalazłam ofertę https://magdalenka.org/dom-pogodnej-starosci/ dla dziadka. Po śmierci babci nie jest sobą i zauważam, że jest coraz gorzej ze zdrowiem. Chcę znaleźć mu miejsce gdzie będzie czuł się dobrze.

    OdpowiedzUsuń